sobota, 2 lutego 2013

Dzień 5

Dzisiaj na garaż wpadł pomocnik numer 2, a zarazem mój pilot Fabian "Kątówka" Pięciak. Zamiast złamanego klucza kupiłem ładną grzechotkę. Jako, że ostatnio nie udało mi się wyrwać belki (zapieczone śruby, nic nie pomagało, ani wd-40 ani coca-cola), pan kątówka chwycił za swe narzędzie pracy i rżnął piękną belkę!





Po wymianie tarcz i... butów robota szła powoli do przodu:






Gdy "pan Kątówka" zawodzi do akcji wkracza prezes garażu:





W końcu! Po dwóch godzinach zabawy z belką, skapitulowała:




W między czasie zdążyłem rozebrać przód kaszelka do końca:

Przed:


 Po:




I wybebeszyłem środek do końca:



Pan Kątówka zabrał się za oddzielanie silnika od skrzyni, lecz po długiej męczarni z belką zostawiliśmy sobie ostanie śruby na jutro:






Zasłużona fajka i do domu:





1 komentarz:

  1. ten sweterek... :| Faust, proszę Cię :D +dumna z Was jestem :D K.

    OdpowiedzUsuń