środa, 30 stycznia 2013

Dzień 4

Bach! Dzisiaj demontaż silnika. Nigdy wcześniej tego nie robiłem w maluchu, więc może być różnie.

z klapą:




 i bez:


Odkręcanie osłony tłumika od góry i od dołu skończyło się... wykruszaniem osłon. Skorodowane kawałki metalu miękkie jak papier:




Łatwy dostęp do silnika, więc zaczynamy akcję. Odpinam wszystkie przewody kable, bla bla.










Wykręciłem dodatkowo osłonę koła zamachowego. Wszystko pięknie ładnie, zostało mi wykręcić belkę i odkręcić silnik od skrzyni biegów, a tu bach! Klucz nasadowy postanowił zastrajkować.





O godzinie 21 raczej nigdzie takiego klucza nie kupię, a więc na dzień dzisiejszy silnik zostaje w takim stanie. Następna operacja wyrywania "serca" w sobotę.











No i na noc coś miłego:

wtorek, 29 stycznia 2013

Dzień 3

Dzisiaj dość późno zabrałem się do roboty, to i mało zrobione i notka krótka. Wybebeszyłem środek. Smród, brud i pełno zaschniętego kleju. Już wolę smary.

Przed:


Po:




No i mym oczom ukazał się piękny obraz standardowych dziur:




Generalnie są też miejsca nie zjedzone, zobaczymy jak to będzie wyglądać, jak wywrócę malucha na bok i zobaczę od spodu




Za dzisiejszą pracę zarobiłem aż 5,41 zł (które znalazłem w kaszelku :) )




poniedziałek, 28 stycznia 2013

Dzień 2



Dzisiaj krótko i na temat, mało czasu, mało zrobione, ale nie ma pośpiechu, lepiej zrobić wszystko na spokojnie, nauczyć się :)


Na początek, zguba z dnia wczorajszego już na swoim miejscu:




Parę zdjęć kaszelka na zimnym, mroźnym powietrzu:







No i najważniejsze! Założenia dnia dzisiejszego zrealizowane w 100%

Zdemontowane wycieraczki (i przy okazji widać jak bardzo opadły drzwi):




Wybebeszona elektryka (na tyle na ile dałem dzisiaj radę):



No i w końcu wywalone zegary, kierownica i tapicerka:







Pomocnik numero uno:


KLIK!







niedziela, 27 stycznia 2013

Dzień 1

Po testach, paru kółkach z pilotem, doszedłem do wniosków:
1. Coś stuka w zawieszeniu z tyłu.
2. Elektryka świruje.
3. Silnik pracuje nienagannie.

A więc kaszel do garażu i rozmrażamy (długo stał na zewnątrz, pogoda teraz nie sprzyja, to i warstwa lodu była na nim konkretna), a więc, jak tylko udało mi się rozmrozić troszeczkę zielonego, wziąłem się do roboty. Niestety poprzedni właściciel spotkał przód z Ducato, ale to nie problem :)






Parę rzutów na szczegóły (zeżarty niesamowicie, jestem ciekaw jak wygląda podłoga):




Silnik, oryginalny przebieg 95 tysięcy:







No i wnętrze:








No to czas zabrać się za sprzątanie! Na pierwszy ogień idzie bagażnik nr 1 z przodu:

Przed:


Po:





Bagażnik nr 2, czyli dach:

Przed:


Po:
(przy okazji, bagażnik jest do sprzedania!)





Zacząłem rozbierać tapicerkę w środku (i o dziwo udało mi się nic nie połamać!), lecz zatrzymałem się w połowie roboty, ponieważ nie mogłem znaleźć klucza 24 do odkręcenia kierownicy, więc jutro czeka mnie sprzątanie w warsztacie i szukanie kluczy nastawnych, albo płaskiej 24.







No i smaczki z dnia dzisiejszego, czyli co znalazłem w bagażniku:

Mandat za jazdę bez pasów:


 Nie mam pojęcia co to (z 1997 roku):




Potwierdzenie wydania oleju napędowego:


Pasek (ciekawe jaka jest jego historia):


 No i wspaniały wuder-baum o zapachu peace! :)




Plany na jutro: Ogarnąć warsztat, znaleźć klucz, rozebrać tapicerkę i ewentualnie powoli wyciągać silnik.


Przy okazji, chłopaki z RaceWorks mnie wspierają, więc proszę od czasu do czasu do nich zerknąć :)
http://raceworks.blogspot.com/